Z mojego doświadczenia i z pracy ze snami wynika, że informacje o nas samych, które pojawiają się w snach mogą wzbogacać naszą świadomość i wiedzę o samych sobie. Praca ze snem daje mi spory wgląd. Czasami sny są bardzo skomplikowane, zarówno w warstwie fabularnej, semantycznej, obrazowej... Pozornie wydają się pozbawione jakiejś logiki i sensu. Wtedy trzeba się doszukiwać tej logiki i sensu dokonując precyzyjnej analizy lub poddając się po prostu zaufaniu intuicji. Ale zdarzają się też takie sny, w których przekaz informacji jest niezwykle prosty i klarowny. Oto dwa przykłady takich moich snów. Nie trzeba być wybitnymi specjalistami od snów, ani psychologami, by rozpoznać ich znaczenie.
Żyłam na innej planecie, byłam dziwną istotą w świecie, gdzie panowało takie prawo, że jedni polowali na drugich. Możliwość była więc taka, że polowało się na innych, żeby ich zabić i „zjeść”, a raczej pochłonąć po to, by zdobyć energię na dalsze „życie” (w ten sposób można było przedłużać swój byt w nieskończoność) albo było się przez innych pochłanianym. Wtedy w jakimś sensie przechodziło się w niebyt.
Ja postanowiłam zakończyć taki sposób egzystowania. Miałam świadomość, że jeśli przestanę polować, to zaniknę w niebycie, bo tak już dosyć miałam tych polowań, że owe zaniknięcie przestało być dla mnie przerażające.
Od tej pory musiałam się po prostu ukrywać, by nie pochłonął mnie jakiś inny osobnik z „mojego gatunku”. Ukrywając się utrzymywałam siebie przy życiu, ale wiedziałam, że na długo mi tej energii nie wystarczy. Wreszcie doczekałam się momentu, kiedy zaczęłam zanikać i zanikłam – rzeczywiście jakbym się rozpuściła i przestała istnieć, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, po chwili otrzymałam nowe „życie”. Ku wielkiemu rozczarowaniu – w tym samym świecie.
Tym razem, już na początku swojego egzystowania w tamtym świecie, podjęłam taką samą decyzję jak wcześniej: że nie uczestniczę w polowaniu, nawet za cenę rozpłynięcia się w niebyt. Sytuacja powtórzyła się i potem jeszcze raz pojawiłam się w tamtym świecie, i znów podjęłam taką sama decyzję (co za konsekwencja :-) i znów ukrywałam się… I za trzecim razem, gdy zakończyło się moje „życie” w tamtym świecie zostałam przeniesiona na Ziemię. Jakbym dostała prezent albo w nagrodę :-) I tu weszłam w karmiczny cykl…
I drugi sen, który kojarzy mi się z tematem tego pierwszego:
Jest wojna. Jestem żołnierzem plutonu egzekucyjnego. Przed nami stoją ludzie pod ścianą, których mamy rozstrzelać. Pada rozkaz. Strzelam celując w przestrzeń ponad głowmi ludzi. Mój dowódca zauważył to. Krzyczy na mnie. Wydaje drugi raz rozkaz, a ja robię to samo. Dowódca podchodzi do mnie wściekły. Wolno sięga do kabury, otwiera ją i wyjmuje swój pistolet. Lufę pistoletu zbliża do mojej skroni. Nie czuję żadnego strachu, lęku. Czuję się wspaniale - wiem, że jestem przy sobie, w zgodzie i harmonii ze swoim sercem, że wykonałam ( wykonałem ) swoje "zadanie" najlepiej, jak umiałam ( umiałem ). Słyszę strzał i w błogości osuwam się w śmierć.