wiedźma Margo wiedźma Margo
1819
BLOG

SNY - pierwsza próba syntezy...

wiedźma Margo wiedźma Margo Kultura Obserwuj notkę 95

  Notka ta jest kontynuacją moich poprzednich wpisów: Snów, rozważań, wizji i przemyśleń... Opisuje moje osobiste doświadczenia i odkrycia, które są dla mnie elementami nieustającego procesu poznawczego.   

Są tacy, którzy próbują dokonywać syntezy religii i filozofii, ale nie po to, by ludzkość rozwijała swoją samoświadomość, lecz pod hasłem rozwoju świadomości chcą utrzymać zwiększoną mocą "stary porządek" - systemu patriarchalnego z hierarchicznymi drabinami. (Może kiedyś o tym napiszę szerzej).

Dla mnie poszukiwanie syntezy ma prowadzić do rozwoju świadomości istoty ludzkiej, polegającego na harmonizowaniu pozornych przeciwieństw, biegunowości DUCHA i DUSZY i balansowaniu dualności Sofii (poznawanej) i Logos (poznającego). Jest to ściśle związane z rozwojem duchowości w świecie materii – inaczej rzecz ujmując - z ewolucyjnym rozwojem istoty ludzkiej.

Można za "początek wszelkiego stworzenia" uznać Boga. Tak jest w części religii. W tym różnych interpretacji chrześcijaństwa. Przyjrzyjcie się pierwszemu diagramowi nr 1, który narysowałam:
1 
Człowiek - chrześcijanin wierzy w Syna-Boga, ale przecież i Syn Bóg wierzy w człowieka. Syn Bóg pokłada nadzieję w Ojcu-Bogu, tak samo człowiek, ale i Bóg Ojciec pokłada nadzieję w swoim Synu. Bóg kocha Źródło, z którego pochodzi, a także Źródło, z którego Bóg pochodzi, kocha Boga . Co to za Źródło?

Znalazłam w Wikipedii taki oto diagram nr 2
 

Święta Trójca chrześcijańska

"Diagram przedstawiający relacje logiczne osób w Trójcy: Pater - Ojciec, Filius - Syn, Spiritus Sanctus - Duch, Deus - Bóg, est - jest, non est - nie jest."

Z diagramu wynika, że Trójca Święta to:

1. Ojciec, który jest Bogiem, a przez to i Duchem się staje.
2. Syn, który jest Bogiem, a przez to i Duchem się staje.
3. Duch, który jest Bogiem, a przez to Ojcem i Synem się staje.

Ale Ojciec nie jest Duchem ani Syn nie jest Duchem. W zasadzie Ojciec, Syn i Duch Święty JEDNOCZĄ SIĘ w BOGU. Dodam novum: A Bóg jest Miłością do Źródła.  Przyjrzyjmy się teraz odwrotnej perspektywie:

1. Z Ducha wyłania się Bóg, który staje się Ojcem.

2. Z Ducha wyłania się Bóg, który staje się Synem.

3. Z Ducha pochodzą Bogowie, którzy stają się Ojcami i Synami.
 

Wygląda na to, że nawet mimo tej dwustronnej perspektywy nadal mamy do czynienia z system "o jednej nodze". To jest tylko jedna "strona medalu", bo druga jego strona jest ukryta. Nie może zostać dostrzeżona, ponieważ nadrzędnym narzędziem tego systemu jest LOGOS. W tym systemie za początek uznawany jest Bóg. Natomiast dusza jest wytworem boskiej działalności. Bóg ma swoje Żródło. "Immanencja (z łac. immanens – pozostający w czymś, od immanere - pozostawać wewnątrz) przeciwieństwo transcendencji, (nieodłączne) zawieranie się czegoś w czymś. W szczególności immanentne są treści życia wewnętrznego poznającego podmiotu wobec niego samego." W filozofii chrześcijańskiej mówi się o immanencji i transcendencji Boga. Czyli bóg jest poznającym podmiotem wobec siebie samego?

A teraz spójrzcie na drugi diagram nr 3:

2
Mamy oto Źródło - Jednię, z której wyłania się TAO – Święta Podwójność. Na diagramie widać, że TAO - święta podwójność wyłania się ze Źródła, które nazwałam:

1.Pramacierzą (Absolutem).
2.Świętą Pustką i Pełnią - Jednoczesnością

a także:

3.Jednią = Naturą Wszechrzeczy = Miłością Wszechogarniającą.
 

Chcę zwrócić Waszą uwagę na fakt, iż zgodnie z naturą TAO, nawet jeśli dzieli się ONO na dwa aspekty: Ducha i Duszę, to

w istotach Ducha zawiera się zawsze aspekt Duszy i odwrotnie - w istotach Duszy zawiera się aspekt Ducha.

Stąd w każdej istocie boskiej czy ludzkiej przejawia się aspekt obu części podwójnej Całości – owa dualność (Animus i Anima). To, że jeden z aspektów może zostać wyparty do nieświadomości (podświadomości) jest całkiem możliwe, ale nie znaczy to, że może w jakikolwiek sposób być zniwelowany (przestać istnieć).

A pełna, prawdziwa, niezafałszowana jednostronną percepcją "męskiej natury boga" Trójca Święta to DUCH, DUSZA i JEDNOŚĆ. 

Na diagramie nr 3 – na dole – widać, że gdy dochodzi do harmonii pomiędzy dwoma przejawami całości, powoduje ona zmianę świadomości i rozwój istoty ludzkiej; ewolucję świadomości, która umożliwia współtworzenie nowej jakości, zespolenie Ducha z Duszą i wcielanie tej nowej jakości w materię. W tym miejscu następuje połączenie. Można to przedstawić inaczej. I tu przytaczam swoje rysunki symbolu przestrzennego TAO NIESKOŃCZONOŚCI, w którego wnętrzu łączą się ze sobą pozorne przeciwieństwa. Na pierwszym rysunku przedstawione jest trójwymiarowe TAO. Rysunek nr.4

 

TAO NIESKOŃCZONOŚCI
 

Sposób oglądu dwojga (dwóch) obserwatorów znajdujących się w przeciwległych (biegunowych) pozycjach obserwacji przestrzennego TAO powoduje odmienne postrzeganie. Dopiero jednoczesność / połączenie tych obserwacji, daje pojęcie o znaczeniu symbolu TAO - świętej Podwójności. Rysunek nr 5

TAO 3D i 2 D

Pisałam w komentarzu pod poprzednią notką, że Ducha-Duszę/Całość (Absolut) można poznawać bez używania słów czy nawet myśli, dlatego że nie da się tego pojąć umysłem czy ogarnąć rozumem w całości. Teraz jednak zauważam, że umysł może rozwijać się i przyczyniać do zmiany stanu świadomości. Pomiędzy widzeniem i patrzeniem jest subtelna, ale jakże istotna różnica. Widzi się to, co jeszcze nienazwane (bez przywiązania i przekonań), a patrzy się na to, co już przejawione i nazwane (patrzenie wynika z przywiązania i przekonań).  Tu przedstawiam Wam te, do których dotarłam w swoich poszukiwaniach (nawet, jeśli bywałały one "spontaniczne"). Najpierw potrzebowałam "widzieć", lecz aby uchwycić to, co widziałam, potrzebowałam spróbować nazwać to, co się przejawiło w moim widzeniu (śnieniu - wizji). Może jest tak, że odpowiednia uważność na to, co przychodzi do nas bezpośrednio ze Źródła pozwala na uchwycenie tego, co chce się przejawić? I przejawia się przez kogoś, kto jest na to gotowy?

Pisałam także kiedyś o spontanicznej wizji, którą miałam jako kilkunastoletnia dziewczynka. Przekroczyłam wówczas "bramę" - moment rozdzielenia światła i ciemności. Za tą "bramą" wszystko było połączone. Było Jednym. Byłam Tam najmniejszą drobinką CZEGOŚ ogromnego, nieskończonego, a jednocześnie to COŚ ogromne i nieskończone zawierało się we mnie. Jakim cudem? Nie wiem, ale doświadczyłam tego. I wtedy było to trudne do opisania; i nawet dzielić się tym nie mogłam. Napisałam wtedy wiersz. Było najprościej. Napisałam i dzięki temu dobrze zapamiętałam tamto przeżycie.

Więc wygląda na to, że tęskniłam za Czymś, ale wówczas nie wierzyłam (świadomie), że to Coś za czym tęsknię, istnieje. A moje widzenie było wówczas powiedzmy - "spontaniczne". Teraz wiem, że było to przejawem... czegoś, co jest mną albo ja jestem częścią tego czegoś, ale nie byłam tego świadoma. Zatem, jeśli wiara istnieje, to może istnieć na poziomie nieświadomym (podświadomym) jako przejaw Duszy-Natury. Dopiero potem to, co przeżyłam, czego doświadczyłam, zapragnęłam nazwać, a nazywając - uchwycić i opisać - sprowadzić do świadomości codziennej rzeczywistości. Potrzebowałam do tego użyć swojego  umysłu.  Nie mogłam go uzywać, póki był zaśmiecony zbyt wieloma myślami, z którymi się utożsamiałam. Człowiek wygłodzony, ma umysł tak zajęty myśleniem o głodzie, że nie ma miejsca w jego mózgu na inne myśli. Całą energię zuzywa na przywiązanie do tej myśli: Jestem głodny. Skupiając całą swoją uwagę na tej myśli, odcina się od połączenia z duszą-duchem . Podobnie - zbytni chaos sprzecznych ze sobą myśli w głowie także odcina nas od duszy.

Siedziałam kiedyś w lesie, w górach pięć dni bez jedzenia i picia. Nie czułam głodu i świetnie sobie radziłam. Była to zamierzona pięciodniowa medytacja w odosobnieniu. Nie myślałam o głodzie. Mój umysł zajęty był innymi "sprawami". Kiedy schodziliśmy z gór, miałam w sobie dużo więcej energii niż przed wyjściem na odosobnienie. Nie czułam się osłabiona fizycznie z powodu nie-picia i nie-jedzenia. Skakałam "jak sarenka" schodząc do doliny, gdzie była nasza baza. 
 

Wygląda na to, że: jakie myśli mamy w umyśle, taka nasza "świadomość" - stan świadomości. 
W zależności od tego, z jakimi myślami się utożsamiam - uznaję za "swoje", tak działam. Jeśli przyklejam się i uzależniam od przekonania, że nic jedząc przez jeden dzień, będę odczuwać głód i skupię się na tym, że muszę być głodna, bo nie jadłam cały dzień, wówczas - nie ma to tamto - nawet zemdleć z głodu mogłabym.


  I chociaż już tyle wiem, to nadal nie wiem, jak opisać Jednię, Pramacierz, Absolut, Abstrakt - niewysłowione. Próbuję. Po prostu. Jako Jednię, Pramacierz, Pełnię i Pustkę, Jednoczesność...? To słowa-symbole. I niczego więcej poza słowami-symbolami nie da się tutaj zastosować. Ale to jeszcze nie jest Całość. Całość jest wówczas, gdy Absolut, Abstrakt, Jednia, Pełnia i Pustka zaczyna poznawać, odkrywać samo siebie. Napisałam powyżej, że mamy oto Źródło - Jednię, z której wyłania się TAO – Święta Podwójność. Z TAO wyłania się męskie i żeńskie, światło i ciemność, dobro i zło oraz wszelka  dualność rozdzielona jako biegunowa. Lecz wszystko, co "wyłonione", nadal jest częścią Jedni, Całości i w niej się zawiera.

Nina2 napisała:
"1.W sanskrycie jest jedno Imię Boga (ciągle zapominam jak ono w oryginale brzmi) które znaczy "Jeden bez drugiego" tzn. tylko to, nic innego, i nawet nie pojawia się myśl, że cokolwiek innego mogłoby istnieć poza nim. Więc pełnia, w której na cokolwiek innego już nie ma miejsca.

2.Najmniejsza drobinka wszechświata, a cały wszechświat zawiera się w tej drobince?
LOL, tak ktoś (Padmasambhava?) tłumaczył cesarzowej chińskiej naturę Buddy w pokoju pełnym luster. (Hm, mogłam pomylić osoby, ale anegdota dotyczyła na pewno chińskiego dworu.)

3. A także: Alef, punkt w którym zawierał się wszechświat, a który znajdował się pod schodami pewnego starego domu na przedmieściu. Świetne opowiadanie Borghesa pod takim samym tytułem, polecam."


Jabłuszko8 dodał:
"Borghes był kumaty gość. Najwyraźniej sporo wiedział, a już napewno to, że punkt i nieskończoność to jedno."

A ja na to:
"Więc pełnia, w której na cokolwiek innego już nie ma miejsca", dla mnie jest tożsama nawet z tą najmniejszą drobinką, w której zawiera się Całość ją otaczająca i nieskończona.
Rzeczywiście, na nic innego nie ma Tam miejsca.
Punkt nieskończoności... mamy słowo-symbol określający Jednię?
Teraz kolej na uchwycenie go poprzez symbol - matematycznie (geometrycznie). Czekam spokojnie i cierpliwie :-)

Przypomnę jeszcze Plotyna: "Dusza pierwsza (ψυχή psyche – najwyższy duch) powstaje, gdy umysł zapatrzony w Jednię tworzy jej ogląd. Dusza pragnie tworzyć, jednak jej moc jest zbyt mała - dlatego też wszystko, co się z niej wyłania (świat zmysłowy) nie jest już samodzielnym bytem - hipostazą."

Według mnie tak się stało - że Dusza stała się "zbyt mała", ponieważ (albo kiedy) Logos przejął władzę nad Sofią. Ale paradoksalnie tej władzy przejąć nie może, to tylko iluzja. Dusza jest Naturą Wszechrzeczy i można ją określić jako Miłość Bezwarunkową albo Sofię. Logos może próbować opisywać i w ten sposób "wyławiać" wiedzę o niej z pochodzącą Całości. Ponieważ próbował podporządkować Sofię, to sprowadziło człowieka na manowce poznania i współtworzenia.

Rozumiem, że takie doświadczenie było potrzebne istocie ludzkiej, by Logos mógł się rozwinąć i by mogła być kontynuowana ewolucja, nie tylko człowieka, ale poprzez niego również Całości - Istoty Boskiej samopoznającej siebie - właśnie poprzez coraz doskonalszy Umysł. Doskonałość umysłu jednak wypływa z uświadomienia sobie niezgłębionej, nieskończonej Mądrości Natury Wszechrzeczy – Sofii. Oraz uszanowanie jej, jako przedmiotu poznania. W innym przypadku umysł, Logos zawiesza się na wcześniej wyłonionych strukturach, przywiązuje się do nich, więzi sam siebie i powiela te struktury w nieskończoność, tworząc kolejne fraktale powtarzającej się struktury-formy. I nazywa to udoskonalaniem natury. A ta przecież jest doskonała sama w sobie.

I to na razie byłoby na tyle. Tak – natenczas – ujęłam, jak potrafię. Może w czasie / z czasem to się zmieni.

 

Kocham.

Wybaczcie mi, proszę.

Wybaczam.

Dziękuję.


 

" Rzeczywistość składa się z nieskończonego strumienia interpretacji postrzegania, które my, jednostki posiadające specyficzne członkostwo nauczyliśmy się odczuwać jako oczywiste. (...) Nasz odbiór rzeczywistości jest przez nas uznawany za tak niepodważalny, że podstawowe założenie magii traktujące go jedynie jako jeden z wielu opisów, niełatwo przyjąć poważnie." " Don Juan - człowiek wiedzy i nauczyciel Carlosa Castanedy. ------------------------------------------------- dodatek z dnia 13.09.09 "Każdy człowiek tworzy swoją osobistą historię ze swojej własnej i jedynej w swoim rodzaju perspektywy. Po co w takim razie narzucać innym swoją wersję, jeśli będzie ona dla nich nieprawdziwa? Kiedy to zrozumiesz, nie będziesz odczuwać potrzeby obrony tego, w co wierzysz. Nie jest ważne to, aby mieć rację i dowieść innym, że są w błędzie. Postrzegaj każdego człowieka jako ARTYSTĘ, kogoś, kto ma ci do opowiedzenia jakąś historię. Wiedz, że to, w co wierzą inni, jest po prostu ich punktem widzenia, i że nie ma to z Tobą nic wspólnego." Don Miguel Ruiz ------------------------------------------------- -------------------------------------------------- Moje notki "unifikacyjne": 1. Geometria kwantowa 1 2. Geometria kwantowa 2 3. Geometria Kwantowa 3 -wstęp do kwantowej grawitacji 4. Geometria kwantowa 4 5. Torusy 6. Prędkość grawitacyjna a stała Plancka 7. Kwanty światła i eter - część I. 8. Kwanty światła i eter - część II. pozostałe notki w polecane strony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura