wiedźma Margo wiedźma Margo
376
BLOG

Bajka o Bogini Wielką Pustką zwanej i dzieciach jej oddechu.

wiedźma Margo wiedźma Margo Kultura Obserwuj notkę 62

 Korzystając z mądrych rad moich salonowych przyjaciół postanowiłam napisać bajkę. Oto ona.

 

Bajka o Bogini Wielką Pustką zwanej i dzieciach jej oddechu

Wielcy filozofowie wiele pytań zadali o Początek. I byli wśród nich tacy, którzy Początek upatrywali w różnym czasie, w różnych miejscach i w różnej formie nawet. Zaś mędrcy pochodzący z rodu Tych z Prawa Jedni przekazali swym następcom taką oto prawdę o Początku: Była nim Wielka Pustka. Była ona tak wielka, że do tej pory toczą się dyskusje, czy jest to wielkość w jakiś sposób ograniczona czy nieskończona. Zostawmy jednak ten spór tym, którzy go wiodą. Osobiście wolę zająć się taką przestrzenią Pustki, która jest dla mnie do ogarnięcia moją wyobraźnią. I tak tez zrobili moi nauczyciele. A oto, co mi przekazali.

Wielka Pustka była i jest, i będzie zawsze istotą żywą. Wielka Pustka jest wieczna i trwa nieporuszenie, co możemy sami dla siebie określać na różne sposoby: jako bezruch, śmierć, sen lub wdech. Wielka Pustka lubi także ruch, który możemy określać jako: taniec, życie, jawę lub wydech. Wielka Pustka jest przez niektórych zwana także Boginią Płodności, ponieważ przy każdym wydechu rodzi ona jedno swoje dziecko, a liczba tych dzieci jest, jak sama matka – wielka. 

Jej dzieci mają wiele ciekawych cech, a przede wszystkim są trochę podobne do baniek mydlanych, lecz dzieci Pustki, w przeciwieństwie do znanych nam baniek mydlanych, są nieśmiertelne, tak samo jak ich Wielka Matka i mają inne cudowne właściwości. Przede wszystkim, gdy takie dwie bańki zderzają się ze sobą, to kurczą się na chwilę, a potem natychmiast rozwijają. Tę potrzebę swobodnego istnienia w całkowitym rozprostowaniu odziedziczyły po swojej matce. Dlatego tam, gdzie jest ich więcej, częściej zderzają się ze sobą, kurczą na moment i rozwijają, a potem, często nawet nie zdążywszy rozwinąć się całkowicie, znowu się zderzają z innymi i kurczą, i rozwijają. A im więcej się zderzy w jednej grupie, tym bardziej się wtedy kurczą. 

Istoty te są pełne miłości jak ich matka, ale podobno dużo łatwiej im wyrażać to uczucie poprzez tak zwaną radość. I po to Wielka Matka je zrodziła. Ich radość najwyraźniej przejawia się w tańcu nieustającego zderzania i łączenia się ze sobą. Kiedy zaś taka bańkowa istota pragnie wypoczynku, musi udać się w takie obszary, w których jej bracio-sióstr jest jak najmniej lub prawie wcale. I tylko tam ma możliwość rozprostować się całkowicie i swobodnie, tak, jak to czyni ich matka. Niektórzy potrzebę całkowitego rozprostowania się takiej istoty nazywają „bezwładnością”, ale w rzeczywistości chodzi o osiągnięcie stanu spokoju i błogostanu matki czyli całkowitego zjednoczenia się z matką w tym stanie.

Jak wielkie są te istoty? - ktoś mógłby zapytać. Otóż na ten temat także są różne koncepcje i hipotezy. Jedni mówią, że są tak wielkie jak ich matka, ale jeśli to nawet możliwe, to nic mi nie mówi, albowiem w taki bezkres nieskończony nie sięga już moja wyobraźnia, ani żadnego z moich nauczycieli. A tam, gdzie dosięgła, mędrcy rodu Tych z Prawa Jedni dojrzeli, że z perspektywy percepcji istot ludzkich taka bańkowa istota ma wielkość, którą niektórzy określają przyrównując jej promień ( tak, jak promień kuli albo sfery lub koła ) do wielkości znanej niektórym jako prędkość światła, przedstawianej przy pomocy symbolu „c”. Przez wszystkich mędrców ta wielkość jest nazywana ‘stałą”, ale wiedzą oni dobrze, że w pewnych światach ta wielkość może się zmieniać. Może się kurczyć i maleć albo powiększać i rozpraszać, spowalniać i przyśpieszać... Jeżeli jednak na przykład przyjąć, że każda z baniek mogłaby być tak, jak jej matka - nieskończona, wówczas owa „stała” prędkość w każdym ze światów jest inna, a w drodze pomiędzy światami może rosnąć czyli ulegać przyśpieszeniu i możemy te prędkości oznaczyć za pomocą symbolu "v".

Zabawne są reguły zderzania się bańkowych istot ze sobą oraz ich kurczenia i rozprostowywania. Bo gdy zderzą się dwie takie bańkowe istoty, to na moment przytulone do siebie kurczą się tak, że „promień” każdej z nich skraca się o połowę, ale energia ich radości wzrasta także, proporcjonalnie, o połowę i razem „trzęsą się” ze śmiechu obie z tą samą „częstotliwością”, chociaż inną wobec tej, gdy zderzy się ich więcej. Bo gdy zderzą się trzy, to „promienie” każdej z tych trzech kurczą się do jednej trzeciej. A gdy zderzą się cztery, to „promień” każdej z nich skraca się do jednej czwartej. Ogólnie przyjęta zasada tej gry tych bańkowych istot jest taka, że promień każdej z nich skraca się o taką ilość, jaka ilość baniek bierze udział w ich spotkaniu ze soba i  ich zespoleniu. Gdy zderza się ze sobą „n” istot, to ich promień skraca się do „c” podzielone na „n”. to jest reguła podstawowa dla świata istot ludzkich. 

Istnieją także jeszcze inne, ale o tym może napiszę Wam innym razem. Teraz podam Wam tylko jeden z wielu przykładów. Są grupy baniek, które moga współtworzyć tak zwane atomy. Ich istnienie poprzez grupową świadomość pozwala na utożsamienie się z formą przez nie utworzoną. Wówczas zdarza się tak, że gdy do obszaru, w którym znajduje się wiele takich ściśniętych i połączonych ze sobą w grupki bańkowych istot dociera nagle jedna bańka swobodna, nie mająca tej samej co one tożsamości, to może ona połączyć się z nimi, ale tylko na moment - "przywitania i pozdrowienia oraz przekazania im informacji pochodzących z innych światów. Ale wtedy przy zderzeniu taka bańka nabiera bardzo nagłego przyśpieszenia, integruje się na moment z grupą, by niemalże w tym samym momencie ją opuścić i polecieć dalej. Wyraża w ten sposób radość z kolejnego spotkania i leci dalej.

Acha, omalże bym zapomniała napisać jeszcze o czymś, co może być dla kogoś ważne. Przez wszystkich mędrców z rodu Tych z Jedni wszystkie dzieci Wielkiej Pustki - owe bańkowe istoty, zwane są fotonami widzialnymi i niewidzialnymi jednocześnie. One zawierają podwójność w sobie. Nie mam pewności, czy dokładnie to samo mają na myśli istoty żyjące na cudownej planecie Ziemia, gdy używają tej samej nazwy „fotony” co do pewnych zjawisk, które często obserwują w otaczającym je świecie. Mam tylko nadzieję, że chodzi im dokładnie o to samo.

A teraz zagadki:
1. Ile musiałoby zderzyć się fotonów, by średnica każdego z nich osiągnęła „długość Plancka?
2. Ile musiałoby zderzyć się fotonów, by promień każdego z nich osiągnął „długość Plancka?

Wyobrażacie sobie energię radości, która wzrasta jednocześnie ze skracaniem się promienia tych istot, które się spotkały w danej chwili, w jednym miejscu ze sobą? Wyobrażacie sobie, jak one razem „trzęsą się” ze śmiechu z tą samą „częstotliwością” zależną od ilości uczestników tego spotkania? I jakaż to musi być „wysoka” ta częstotliwość?


p.s.
dziękuję TcC za fragment komentarza u Eine:

"Ta zmiana wartości c może być oznaka -- jak sie przypuszcza -- tego, ze takie super-energetyczne fotony zaczynaja juz "czuc" pewne rzeczy, ktore sie dzieja w skali odleglosci porownywalnej z "dlugoscia Plancka". W tej skali ponoc z czasoprzestrzeni robi sie "piana kwantowa" i wysokoenergetyczne fotony zaczynaja "grzeznac" w tej pianie, bo sa bardzo male -- a przy mniejszych energiach foton jest wiekszy i wcale "nie wyczuwa" tej pienistej struktury."

Wydaje mi się ciekawy w zestawieniu z bajką, którą właśnie napisałam.

Serdeczności moc przesyłam czytelnikom i gościom mojego bloga, z miłością i radością o mocy wszystkich fotonów, które zdecydowały się utworzyć atomy mojego ciała.


 

" Rzeczywistość składa się z nieskończonego strumienia interpretacji postrzegania, które my, jednostki posiadające specyficzne członkostwo nauczyliśmy się odczuwać jako oczywiste. (...) Nasz odbiór rzeczywistości jest przez nas uznawany za tak niepodważalny, że podstawowe założenie magii traktujące go jedynie jako jeden z wielu opisów, niełatwo przyjąć poważnie." " Don Juan - człowiek wiedzy i nauczyciel Carlosa Castanedy. ------------------------------------------------- dodatek z dnia 13.09.09 "Każdy człowiek tworzy swoją osobistą historię ze swojej własnej i jedynej w swoim rodzaju perspektywy. Po co w takim razie narzucać innym swoją wersję, jeśli będzie ona dla nich nieprawdziwa? Kiedy to zrozumiesz, nie będziesz odczuwać potrzeby obrony tego, w co wierzysz. Nie jest ważne to, aby mieć rację i dowieść innym, że są w błędzie. Postrzegaj każdego człowieka jako ARTYSTĘ, kogoś, kto ma ci do opowiedzenia jakąś historię. Wiedz, że to, w co wierzą inni, jest po prostu ich punktem widzenia, i że nie ma to z Tobą nic wspólnego." Don Miguel Ruiz ------------------------------------------------- -------------------------------------------------- Moje notki "unifikacyjne": 1. Geometria kwantowa 1 2. Geometria kwantowa 2 3. Geometria Kwantowa 3 -wstęp do kwantowej grawitacji 4. Geometria kwantowa 4 5. Torusy 6. Prędkość grawitacyjna a stała Plancka 7. Kwanty światła i eter - część I. 8. Kwanty światła i eter - część II. pozostałe notki w polecane strony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura